poniedziałek, 18 lutego 2013

O kawie poemat.


Z tym poematem to mocno przesadziłam, choć prawdą objawioną jest doniosłe znaczenie kawy w moim życiu. Żaden ze mnie oryginał rzecz jasna, najprawdopodobniej  jesteś ze mną w tym klubie.  Składam hołd każdej filiżance czarnego napoju, która towarzyszy mi w każdej z tych najmilszych chwil, kiedy nic nie muszę, a myśli krążą gdzieś w krainach jednorożców;  i  w każdym z tych obrzydliwych momentów, gdy coś muszę, ale mi się nie chce. Znasz je… te czarne dziury codzienności, wypełnianie PIT-a i inne pożeracze czasu, co nas  bezwględnie oddalają od standardu szczęścia…Taka filiżanka wbrew temu co zwykliśmy słyszeć o niej negatywnego: polepsza pamięć, dotlenia organizm, przez co ułatwia koncentrację, a także pozytywnie wpływa na układ trawienny i krążenie; przyczynia się do zmniejszenia zachorowalności na nowotwory pęcherza wśród palaczy, zmniejsza szansę zachorowań na cukrzycę typu II - nawet do 50%, zwiększa efektywność środków przeciwbólowych, przyspiesza metabolizm, pomaga zapobiegać zmęczeniu mięśni, jest głównym przeciwutleniaczem w diecie osób spożywających niewiele owoców i warzyw. Przestańmy więc demonizować raz na zawsze niektóre używki, zawsze chodzi o proporcje…, jeśli nie przekraczasz 4 filiżanek dziennie, to rozgrzesz się z tej „słabości”.

Hm. Temat jest dużo głębszy niż by się mogło wydawać. Dotyka surowca najczęściej przez nas poszukiwanego. SZCZĘŚCIA. Śledzimy, a może raczej prześladujemy jego efemeryczne objawienia, wyglądamy na niebie i w koronach drzew. A ono się tak lubi przyczajać w tych niepozornych okruszkach codzienności. Simple pleasures of life…

P.S.  na fotce powyżej najprostszy express do kawy jaki znam; typowa kafeterka włoska, bardzo rozpowszechniona w hiszpańskich domach, i w której codziennie rano i popołudniu zaparzam świeżą małą czarną J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz