Taką ikonką jak widzisz obok otwieram mój mały cykl wpisów lekkich, głównie sobotnich, do porannej kawy (choć dzisiaj to już raczej kawa popołudniowa, no ale od czego jest sobota), i na deser. Podzielę się kosmetycznymi trickami z domowego podwórka, czasem wrzucę opis jakiegoś kulinarnego eksperymentu, ogólnie wszystkiego po trochu dla próżnych potrzeb ciała. W końcu weekend masz po to by odgruzować głowę z informacji ciężkiego kalibru.
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że kawa to jedna z moich życiowych namiętności ;) Pisałam już o niej tutaj i spodziewaj się, że będzie to temat bumerang. Dzisiaj, a jakże, o kawie, ale w innej odsłonie. Będzie to fenomenalny peeling do ciała, który zlikwiduje szary, zimowy naskórek, wygładzi, rozjaśni i przygotuje skórę na pierwsze promienie słoneczne, na które tak czekasz. Wiem, że to bardziej dziewczyńskie poletko, ale jeśli jesteś męskim wydaniem człowieka i nie masz specjalnej ochoty na wcieranie żadnych mazideł, to poleć z czystym sumieniem mój przepis swojej Pani, bądź "koleżance", bo przecież miło jest po tych naszych szalonych zabiegach pogłaskać miłe udo Pani bądź koleżanki (czy też inną część ciała).
Peeling kawowy:
2 łyżki stołowe kawy naturalnej mielonej
1 łyżka cukru
2 łyżeczki wiórków kokosowych
1 łyżka miodu
3 łyżki oleju ze słodkich migdałów lub oliwy z oliwek
szczypta cynamonu
Połącz wszystkie składniki do uzyskania gęstej mazi. Jeśli nie masz w domu "bajerów" typu wiórki kokosowe czy cynamon, nie istotne. Podstawą do sukcesu przepisu jest kawa, cukier i dobry tłuszcz. Dobry, czyli taki, który pochodzi z tłoczenia nasion o szczególnych właściwościach pielęgnacyjnych. Ja osobiście lubię stosować ten ze słodkich migdałów, ale równie rewelacyjne będą te z jojoby, orzechów makadamia, czy marokański olej arganowy. Ostatecznie możesz także użyć wysokiej jakości oliwy z oliwek. Tak przygotowaną miksturę wcierasz w każdy cm2 siebie (pomijając strefy delikatne, rzecz jasna), a jeśli jesteś męskim wydaniem człowieka wcierasz miksturę w każdy cm2 Pani, bądź koleżanki (możesz też oczekiwać cierpliwie na "bad of roses" aż ona ukończy rytuał popijając kawę). Miłej soboty!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz