Zawitała do Madrytu dokładnie wczoraj, wierna swojemu astronomicznemu zegarowi. Pierwsze jej znaki wyglądałam od dawna, w końcu hiszpańskie słońce zazwyczaj jest bardziej łaskawe...ale nie w tym roku. Przenikliwy ziąb i deszcze to nie jest to co zwykliśmy sobie wyobrażać jako "Hiszpania".
Dzisiaj moje serce obudziło się wiosennie i aż mi się pcha na usta zwiewna piosenka Grechuty. Pamiętasz?
To taki mistyczny czas, że jakaś nowa fala energii łaskocze ci synapsy i chcesz zrobić coś fajnego, coś przemeblować w domu, w głowie, w życiu. Mnie za dwa miesiące czeka dość konkretne "przemeblowanie"... . Zamążpójście. Ale chcę doskonale się przygotować do tego skoku na bungie w nieznane. Jeśli myślisz, że ograniczę się do kiecki, listy gości i menu weselnego to się grubo mylisz.
Moje serce i moja głowa ma być "wiosenna", dlatego topię dziś symbolicznie Marzannę zaklinając wszystkie elfy, jednorożce i inne dobre duchy, by były ze mną na tej drodze, kiedy będę podejmowała ważne decyzje. Moje topienie Marzanny rozpocznie się zdecydowanym oczyszczaniem przestrzeni wokół mnie, ze zbędnych przedmiotów, niepotrzebnych myśli, nieżyczliwych ludzi. Więcej energii zaangażuję w użyteczne myśli, poświęcę czas tylko tym, których kocham z wzajemnością, a przedmioty? Będą służyć mnie, a nie ja im. Życzę tego i Tobie! Wiosny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz